Założenie pessara położniczego

Obecnie jestem w 20. tygodniu ciąży. Jestem w połowie ciążowej drogi. Z mężem długo staraliśmy się o upragnione maleństwo. Niestety, natura była dla nas okrutna i dwie poprzednie ciąże straciliśmy. Każda kontrolna wizyta to dla nas stres, czy na pewno z maleństwem jest wszystko okej. Przez pierwsze cztery miesiące ciąża rozwijała się wzorowo, maleństwo rosło tak jak powinno, badania genetyczne w I trymestrze również wypadły idealnie. Niestety nasza radość nie trwała długo, bo z początkiem piątego miesiąca lekarz prowadzący poinformował mnie o skracającej się szyjce i o ewentualnym założeniu pessara.

Opinie o pessarach położniczych

pessary położniczeInformacja o prawdopodobnym założeniu krążka pessara doprowadziła do pogorszenia samopoczucia. Zwiększony stres doprowadził do pojawienia się coraz częstszych skurczów przepowiadających, co nie wróżyło nic dobrego. Lęk potęgowały wspomnienia związane z utratami maleństw w poprzednich ciążach. Jednak stwierdziłam, że muszę wziąć się za siebie i zaczęłam czytać o skracającej się szyjce macicy w internecie. Dodatkowo lekarz prowadzący zapewniał mnie, że założenie pessara, to naprawdę skuteczny i mało inwazyjny zabieg, dający ogromne efekty. W internecie znalazłam również potwierdzające informacje, że pessary położnicze są naprawdę często zakładane, znalazłam dużo dziewczyn będących w podobnej sytuacji. A co więcej, większość z nich mimo krótkiej szyjki i pojawiającego się rozwarcia w połowie ciąży, dotrzymywało ciąże i rodziło swoje dzieciątko w terminie. Bardzo mnie to podbudowało. Zawsze kiedy uda nam się znaleźć osobę w podobnej sytuacji, u której wszystko kończy się tzw. happy endem, powoduje, że człowiek jest podniesiony na duchu.

Kolejna wizyta za dwa tygodnie, bardzo się boję, ale jednocześnie jestem gotowa na ewentualność założenia krążka. Obecnie większość czasu leżę, wypoczywam, musiałam zrezygnować z pracy, ale matka dla dziecka zrobi wszystko. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będzie tylko złe wspomnienie, że strach był niepotrzebny. Zresztą, mimo tego, że z faktem założenia pessara się pogodziłam, to może się okaże, że szyjka przestała się skracać i sam odpoczynek i odpowiednie lekarstwa pomogą dotrwać do końca ciąży. Szkoda tylko, że to dopiero połowa mojej ciążowej drogi.